Książkowa miłość

Każda z nas jest w jakimś stopniu romantyczką. Ja jestem jedną z tych niepoprawnych, która szuka księcia w powieściach. No właśnie… Ostatnio zastanawiałam się jakie książki powinny znaleźć się na obowiązkowej liście romantyczki zakochanej w historiach piórem zapisanych. Ja niestety takiej listy nie mam, a głównym powodem dla którego tak jest, jest to, że mój gust jest bardzo różnorodny. Uwielbiam wiele gatunków literackich i nie ograniczam się do jednego. Aczkolwiek powieści miłosne w ostatnim czasie bardzo zdominowały moją biblioteczkę tą w pokoju, jak również na laptopie. I w związku z tym mogę polecić Wam kilka książek godnych uwagi prawdziwej romantyczki. :)





Pierwszą książką w której zakochałam się przed laty i czasami do dziś wracam to “Duma i uprzedzenie” Jane Austin. Jedna z najsłynniejszych autorek tego typu powieści. Sposób w  jaki się zakochałam w tej historii jest dość nietypowy. Mianowicie miałam 14 lat i w telewizji leciał serial pod tym samym tytułem z roku 1995. Swoją drogą ze wszystkich ekranizacji jakie powstały, ten serial jest najlepszy. Oczywiście bardzo przyjemnie oglądało się to również w wykonaniu bollywood w jednej z ról głównych Danielem Gilliesem. Jednakże Colin Firth jako Darcy bardzo mnie urzekł. No więc tak zaczęła się moja przygoda z Jane Austin. A książka zachwyciła mnie jeszcze bardziej niż serial.

Następna powieść to “W objęciach Casanovy” Roberta Foryś. Historia miłosna z dużą dawką śmiechu. Zupełnie inne spojrzenie na tak znaną postać, niekoniecznie gorsze. ;) Zdecydowanie poprawia humor, ale nie liczmy na księcia z bajki… raczej na badboy’a.

Oczywiście nie może zabraknąć w ostatnim czasie słynnych historii typu Ana i Christian, Babi i H., Bridget i Mark, Rosie i Alex, Hazel i Gus czy Lou i Will. Wszystkie historie które bardziej znane są z kina niż z książki, bo mniej czasu zajmuje ich poznanie. Ale dla miłośników czytania mogą okazać się bardzo interesujący. Ja sama zakochałam się w ich historiach. Prawdą jest, że w książce jest więcej wątków i o wiele bardziej czuję się z nimi związana niż po obejrzeniu filmów.  Przede wszystkim fabuły poszczególnych książek dzieją się w realnym świecie i można bardzo łatwo utożsamić się z bohaterami.

Muszę przyznać, że pomimo tych historycznych i współczesnych wątków miłosnych bardzo umiłowałam sobie totalnie oderwane od rzeczywistości historie. No bo miłość pomiędzy aniołem a człowiekiem też jest fajna. Weźmy np. “Upadli” Lauren Kate. Tak silna miłość, że gdy Ona umiera, On czeka 17 lat, aż Ona odrodzi się i dorośnie by znów spędzić ze sobą dosłownie chwilę zanim znów umrze. Albo miłość między Obcym a człowiekiem “Intruz” Stephanie Mayer. Nie liczy się wojna jaka trwa na ziemi i tysiące czy setki lat różnicy pomiędzy bohaterami, miłość przezwycięży wszystko.

"Książka to mędrzec łagodny i pełen słodyczy, które puste życie napełnia światłem, a puste serca wzruszeniem; miłości dodaje skrzydeł a trudowi ujmuje ciężaru; w martwotę domu wprowadza życie, a życiu nadaje sens."
Kornel Makuszyński


W ostatnim czasie mogłabym powiedzieć, że mam dużo wolnego czasu, bo mam na głowie tylko pracę, czasami pomogę mamie w jej pracy czy zrobię coś w domu, ale jednak chodzę wiecznie zmęczona. W związku z  tym te ambitne książki, które chciałam przeczytać, leżą na półce i się kurzą. Ale zawsze zostają stare poczciwe Harlequiny, które nawiasem mówiąc potrafią nieźle rozśmieszyć i często łączą wszystkie wyżej przedstawione przeze mnie style. ;) To tyle ode mnie na pierwszy post. ;) Trzymajcie się!

Kathi

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kolczyki - zmora uszu